Co można „złapać” od psa?

Co można „złapać” od psa?

Wielu z nas nie wyobraża sobie prawdziwego domu bez merdającego w nim szczęśliwego, psiego ogona. I bardzo dobrze, bowiem posiadanie czworonoga niesie za sobą wiele korzyści, w tym również zdrowotnych pies stymuluje nas do aktywności fizycznej (regularne spacery), poza tym nie od dziś wiadomo, że domownicy posiadający pupila z reguły są odporniejsi i rzadziej chorują (również dzieci!). Jednak obecność psa w domu wiąże się też z pewnymi zagrożeniami jednym z nich są pasożyty, które mogą trafić wraz z nim pod nasz dach. Niektóre z nich są potencjalnie niebezpieczne również i dla nas.

Krwiożercze kleszcze

Wśród takich „uniwersalnych” pasażerów na gapę w pierwszej kolejności należy wymienić kleszcze. Pajęczaki te występują obecnie niemal wszędzie, więc nasz pies jest narażony na kontakt z nimi zarówno spacerując po mieście jak i podczas wycieczki na łąkę czy do lasu. Po powrocie do domu te maleńkie bezkręgowce łatwo mogą wypaść z psiego futra i trafić na podłogę, a nawet na kanapę czy... do łóżka. Ich ukąszenie samo w sobie nie stanowi wprawdzie zagrożenia, ale – niestety – wiele z nich przenosi bardzo groźne choroby, którymi „dzieli się” z żywicielem. W przypadku psów są to m.in. babeszjoza, erlichioza czy anaplazmoza, nam zaś zagraża zwłaszcza borelioza i odkleszczowe zapalenie opon mózgowych. Co więcej, ten sam kleszcz może być wektorem nawet kilku różnych chorób stanowiąc zagrożenie tak dla psa, jak i jego opiekuna! Oprócz kleszczy nasz pies może „podzielić” się z nami także pchłami, a nawet wszami powodującymi spore problemy estetyczne i zdrowotne oraz narażającymi nas na konieczność dezynsekcji całego mieszkania.

Toksokaroza

Wśród pasożytów wewnętrznych psów zdecydowanie największe zagrożenie dla człowieka stanowią glisty wywołujące chorobę zwaną toksokarozą. Człowiek jest ich żywicielem pośrednim. Larwy glist mogą osiąść w różnych miejscach – w mózgu, oczach, tłuszczu okołonerkowym, wątrobie, płucach, sercu. Toksokaroza trzewna dotyczy zazwyczaj dzieci, które często zapominają o myciu rąk. Wiodącymi objawami są kaszel, stany podgorączkowe, bóle brzucha, utrata masy ciała, gorsze samopoczucie, powiększenie wątroby i śledziony, wypryski skórne, bóle stawów i mięśni, zapalenie naczyniówki oka, stopniowy zanik, a nawet utrata wzroku czy zapalenie mózgu i objawy neurologiczne. Absolutnie nie wolno więc tego lekceważyć! Oprócz glist człowiekowi zagrażają także inne pasożyty wewnętrzne psów, takie jak niektóre tasiemce, tęgoryjce, włosogłówka i węgorek jelitowy.

Jak ustrzec się zagrożenia?

Czy istnieje sposób na ustrzeżenie naszego pupila i nas samych przez groźnymi pasożytami i wywoływanymi przez nie chorobami? Na szczęście tak i to stosunkowo prosty. Wystarczy przez cały rok systematycznie i regularnie zabezpieczać czworonoga stosując dostępne w sklepach zoologicznych i w lecznicach weterynaryjnych preparaty przeciwko pasożytom zewnętrznym oraz przeciwko pasożytom wewnętrznym (zwane popularnie „środkami odrobaczającymi”). Te pierwsze mają postać kropli spot-on (nanosi się je na skórę psa), obroży zabezpieczających, sprayów lub pianek. Działają od kilku tygodni do wielu miesięcy zgodnie ze wskazaniami ich producentów. Z kolej preparaty „odrobaczające” dla psów najczęściej mają formę tabletek, które podajemy doustnie. Zabieg ten należy przeprowadzać co najmniej dwa razy do roku, a w przypadku psów szczególnie narażonych na kontakt z parazytami (np. psy podwórzowe, pracujące), nawet co 3 miesiące. Postępując w ten sposób skutecznie ochronimy zdrowie wszystkich, dwu- i czworonożnych członków naszej rodziny oraz oszczędzimy sobie niepotrzebnych kłopotów i stresu.

Przez cały rok systematycznie i regularnie należy zabezpieczać psa przed pasożytami.