Najdroższy kot świata - ile kosztuje?

Najdroższy kot świata - ile kosztuje?

Są koty święte (jak turkmeński kot pustynny), są koty magiczne (np. kot w butach), są też koty obłędnie drogie. Zastanawiasz się, ile może kosztować naprawdę cenne zwierzę? Trzymaj się, bo kwota naprawdę zwala z nóg.

Z tego artykułu dowiesz się:

Najdroższe koty świata – ranking

Prawie pół miliona złotych – tyle kosztował najdroższy kot świata. Tak ogromna suma nie jest odosobnionym przypadkiem, dlatego zapraszamy do zapoznania się z rankingiem najdroższych kotów na świecie. Zobacz, jakie siedem ras stanowi czołówkę kociej arystokracji i poznaj ich ceny.

● Ashera

Co do zasady za najdroższego mruczka świata uznawany jest kot ashera. To właśnie kot tej rasy został sprzedany za niewyobrażalną sumę 468,5 tys. zł. Najtańsze kocięta kosztują około 82,5 tys. zł.

Nie dziwi fakt, iż są to najrzadziej występujące koty domowe na świecie. Nie jest to rasa występująca w naturze. Została stworzona i opatentowana przez amerykańską firmę Lifestyle Pets ze skrzyżowania serwala afrykańskiego, leoparda azjatyckiego i kota domowego.

Są to koty wyglądem przypominające miniaturowe leopardy. Ważą 12-15 kilogramów, są smukłe i silne. Ich cętkowane futro zostało tak zmodyfikowane genetycznie, aby nie powodowało alergii.

● Khao manee

Ten pochodzący z Tajlandii, niezwykle rzadki kot nazywany jest białym diamentem. Nic w tym zaskakującego, ponieważ jego cena jest porównywalna z najszlachetniejszymi kamieniami. Oscyluje między 32 a 60 tys. zł. Najdroższe osobniki to koty o różnobarwnych oczach – z jedną tęczówką bursztynową lub zieloną, a drugą – bladoniebieską. Ma krótką, białą sierść i jest kotem niewielkich rozmiarów, ważącym od 3 do 5 kilogramów.

Dostępność kotów Khao manee jest naprawdę ograniczona. Najpewniejszym źródłem są tajskie hodowle, jednak można także kupić rasowe osobniki w Stanach Zjednoczonych lub Kanadzie. W Polsce nie ma żadnej hodowli tych kotów, a dostępne ogłoszenia są często próbą wyłudzenia, np. poprzez sprzedaż dość podobnego kota, jakim jest Angora turecka.

● Savannah

Kot Savannah to dużo tańszy, choć zdecydowanie do tanich nie należący odpowiednik kota Ashera. Powstał ze skrzyżowania serwala afrykańskiego z kotem domowym. Jego ceny wahają się między 5,5 a 180 tys. zł. Rozbieżność cenowa wynika z faktu, iż zawrotne ceny osiągają osobniki pochodzące bezpośrednio ze skrzyżowania dzikiego kota ze zwyczajnym mruczkiem.

Savannah uznawane są za wspaniałych towarzyszy dla swoich opiekunów, ponieważ stylem przywiązania i zachowaniem przypominają psy. To cechy odziedziczone (o dziwo) po dzikim przodku. Są tym bardziej cenione, im ciemniejsze mają cętki.

● Toyger

Toyger to kot, który wygląda jak miniaturowy tygrys. Stąd też jego nazwa, będąca połączeniem angielskich słów “toy – zabawka” i “tiger – tygrys”. Jest faktycznie niewielki, bo waży 3-5 kg. Jego pręgowane umaszczenie jest wynikiem skrzyżowania kota domowego z kotem bengalskim. Powstał on pod koniec lat 80. XX wieku, co czyni go stosunkowo młodą rasą.

Koty te również do najtańszych nie należą, choć tu nie zaskoczą nas bajońskie sumy. Ceny za koty wahają się od 4 do 8 tys. zł., chyba że szukamy egzemplarza, który będzie nadawał się do założenia hodowli. W takim wypadku stawki rozpoczynają się od 16 tys. zł. W Polsce jest tylko jedna hodowla tych kotów, a na świecie – zaledwie 30.

● Peterbald

Sfinks petersburski, bo taka jest inna nazwa tego jednego z najdroższych kotów świata to wydatek początkowy rzędy 6-10 tys. zł. W zamian otrzymujemy kota o niebanalnej, orientalnej fizjonomii, a także wyjątkowo przyjaznym charakterze. Usposobienie peterbaldów jest tak zachwalane przez ich opiekunów, że naprawdę trudno jest go kupić. Miłośnicy kotów ustawiają się po nie w długich kolejkach, także istnieje szansa, że niemała już cena jeszcze wzrośnie. Inną zaletą jest brak sierści, ponieważ koty są pokryte jedynie delikatnym meszkiem, co czyni z nich koty, które mogą mieszkać także z alergikami.

● Lykoi (kot wilkołaczy)

Kot wilkołaczy jest niezwykle wyjątkowy, ponieważ powstał niedawno, a jednak w naturalny sposób, poprzez mutację genetyczną bez ingerencji człowieka. Tak naprawdę rasa ta mogłaby nigdy nie mieć szansy na rozwinięcie się, gdyby nie właścicielka pierwszych Lykoi Patti Thomas. Zaciekawiona nietypową fizjonomią kotów z miejscami przerzedzoną sierścią, zleciła badania mutacji genetycznych, które umożliwiły zidentyfikowanie ich jako nowej rasy. Nieco groźny wygląd sprawia, że koty wilkołacze mają wielu fanów. Muszą jednak oni się liczyć z wydatkiem około 8 tys. zł za zakup kocięcia.

● Kot bengalski

Ranking najdroższych kotów świata zamyka kot bengalski. Za słynną krzyżówkę dzikiego kota bengalskiego z kotem domowym zapłacić trzeba od 3,5 do 7 tys. złotych. W cenie otrzymamy tzw. leopardeta o wyjątkowo błyszczącej sierści. Efekt glitter, czyli właśnie blask umaszczenia obserwowany jest jedynie u tych kotów.

Mimo że ceny te przerażają na pierwszy rzut oka, nie biorą się one znikąd.

Od czego zależy cena kota?

Oprócz unikatowego wyglądu kotów brane są także pod uwagę ich pochodzenie, częstotliwość występowania, utytułowanie przodków czy czystość krwi. Mówimy oczywiście o kotach rodowodowych. Rodowód kota jest dokumentem, w którym zapisane są m.in. płeć, imię, nazwa hodowli, dane o rodzicach i innych przodkach (zwykle są to informacje podawane do czwartego lub piątego pokolenia wstecz). Jest to dokument potwierdzający fakt, że kot jest rasowy.

Ceny kotów różnią się jednak także w ramach jednej rasy. Niekiedy widełki cenowe są naprawdę szerokie. Wpływ na nie ma kilka czynników, m.in.:

  • renoma hodowli, z której pochodzi kociak,
  • uroda kociaka, a konkretnie to, jak jego wygląd odpowiada standardowi rasy,
  • utytułowanie przodków,
  • przeznaczenie kota do dalszej hodowli,
  • liczebność rasy ogółem, czyli informacja o tym, jak wiele jest danych kotów,
  • moda na daną rasę kota.

Nie da się ukryć, że zakup kota rasowego to często naprawdę spory wydatek. Jest to także dopiero początek kosztów, bo utrzymanie kota z rodowodem jest znacznie droższe niż zwykłego dachowca, szczególnie jeśli jeździmy z nim na wystawy.

Kot może okazać się jednak także inwestycją i nie chodzi tu tylko o założenie własnej hodowli. Można zarabiać także na wizerunku swojego zwierzaka.

“Najbrzydszy kot świata”, czyli sfinks Loki z Nowego Jorku zapewne jest żyłą złota dla swoich właścicieli. Koci influencerzy potrafią zarabiać krocie na swoim wizerunku (a właściwie to bogacą się ich właściciele). Według Forbesa Grumpy Cat, czyli “najbardziej naburmuszony kot świata”, zarobił na zdjęciach i kampaniach ponad 100 milionów dolarów. Loki przejął teraz palmę pierwszeństwa, jeśli chodzi o najbardziej rozpoznawalną kocią mordkę.